Wycieczka licealistów do Rzymu

Źródło: Szkoły św. Tomasza z Akwinu

W Wiecznym Mieście

Nasza wycieczka rozpoczęła się w niedzielę wieczorem, 15 października. Po szybkim i przyjemnym locie samolotem zakwaterowaliśmy się w naszych apartamentach na obrzeżach Rzymu. W poniedziałek rozpoczęliśmy zwiedzanie od wizyty w Katakumbach św. Kaliksta. Było to niezwykłe przeżycie. Dowiedzieliśmy się, w jaki sposób i w jakich warunkach chowani byli pierwsi chrześcijanie i mogliśmyprzejśćkorytarzami tego podziemnego miasta. Po przepysznej pizzy udaliśmy się na Lateran, aby podziwiać najważniejszą i definitywnie jedną z najpiękniejszych świątyń na świecie – Bazylikę Świętego Jana. Jej monumentalność i bogato zdobione wnętrze zrobiły na nas ogromne wrażenie. Oglądanie tego piękna było dla nas wyjątkowym przeżyciem. Zobaczyliśmy też tzw. Święte Schody – według tradycji pochodzą one z pałacu Poncjusza Piłata. Miał przejść po nich Pan Jezus podczas procesu sądowego. Schody pokonuje się tylko na kolanach, co też uczyniliśmy. Tego dnia udaliśmy się również na Wzgórze Eskwilińskie i nawiedziliśmy Bazylikę Matki Bożej Większej z jej przesławną ikoną Matki Bożej Śnieżnej, która odegrała wielką rolę w historii Rzymu.

We wtorek rozpoczęliśmy zwiedzanie od słynnej Galerii Borghese, gdzie podziwialiśmy m.in. rzeźby Giovanniego Berniniego, zdumiewające malowidła iluzjonistyczne na sufitach, a także obrazy Leonarda da Vinci, Rafaela Santiego, Caravaggia, Tycjana czy Paula Rubensa. Zjedliśmy wspaniałą pizzę neapolitańską, a następnie udaliśmy się na Schody Hiszpańskie. Zobaczyliśmy Fontannę di Trevi, przy której – pomimo ogromnych tłumów – udało nam się zrobić kilka pamiątkowych zdjęć. Weszliśmy także do Panteonu, słynącego ze swej największej na świecie kopuły wykonanej z nieuzbrojonego betonu. Jego wnętrze zrobiło na nas przygnębiające wrażenie; świątynia, która w VII wieku została ofiarowana Kościołowi, jest obecnie całkowicie pozbawiona sacrum i stanowi obiekt wyłącznie turystyczny, oficjalnie pozostając jednak kościołem.

W środę zwiedzaliśmy Watykan. Rozpoczęliśmy od muzeów Watykańskich, gdzie podziwialiśmy Stanze Rafaela i Kaplicę Sykstyńską z freskami Michała Anioła. Zobaczyliśmy również wiele innych dzieł, które powstały na przestrzeni wielu wieków. Ku naszemu zdumieniu, w jednej z sal odkryliśmy oryginalny obraz Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”. Nie omieszkaliśmy zrobić sobie grupowego zdjęcia przed tym dziełem. Następnie, już pełni wrażeń, skierowaliśmy nasze kroki na plac św. Piotra. Po niedługim oczekiwaniu weszliśmy do Bazyliki. Modliliśmy się przy grobach św. Piotra i św. Piusa X, podziwialiśmy także monumentalne i bogato zdobione wnętrze oraz przepiękne cyborium autorstwa Berniniego. Następnie zajrzeliśmy na pocztę watykańską, by wysłać pocztówkę do Szkoły.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od wejścia na Kapitol, gdzie znajduje się wierna kopia antycznego pomnika konnego Marka Aureliusza, wykonanego metodą na wosk tracony. Następnie udaliśmy się do kościoła św. Andrzeja, z którego przeszliśmy do pokoju, w którym narodził się dla nieba św. Stanisław Kostka i gdzie umieszczona jest część jego relikwii. Później przekroczyliśmy Tyber i znaleźliśmy się w szczególnej dzielnicy Rzymu – na Zatybrzu, gdzie oglądaliśmy wnętrze Bazyliki Najświętszej Maryi Panny, która wyróżnia się bizantyjskimi elementami nadającymi jej szczególne piękno. Kolejnym punktem programu było zwiedzanie Koloseum, po wyjściu z którego udaliśmy się na Forum Romanum z bazyliką Maksencjusza, świątynią Westy, Kurią Julijską i wieloma innymi zabytkami starożytności, a właściwie ich ruinami. Następnie pojechaliśmy do Bazyliki św. Pawła za Murami. Zachwyciły nas szczególnie jej dziedziniec i panująca tam cisza.

Ostatniego dnia zwiedziliśmy jeszcze Bazylikę Matki Bożej Anielskiej i Męczenników z drzwiami wykonanymi przez polskiego artystę Igora Mitoraja oraz pierwszy kościół jezuicki – Il Gesu z zapierającym dech w piersiach sufitem i relikwiami św. Andrzeja Boboli, św. Ignacego Loyoli i św. Franciszka Ksawerego. Po ostatniej, z sentymentem zjedzonej, pizzy pojechaliśmy na lotnisko i po wręcz ekspresowym, ale mocno chybotliwym locie powróciliśmy do Warszawy.